November po niemalże dwudziestu latach życia postanawia zamieszkać ze swoim ojcem, z którym nie miała kontaktu przez całe swoje dotychczasowe życie. Jej despotyczna matka nie dbała o córkę i dopuściła się do tego, że miała romans z jej narzeczonym. Wmawiała córce, że ojciec nie chciał jej znać, co, jak się okazało, było kłamstwem. Pewnego dnia November zostaje napadnięta w Nowym Jorku i po tym wydarzeniu czuje, że nie jest już bezpieczna w swoim mieście. Wtedy właśnie postanawia wyjechać do ojca, który prowadzi klub ze striptizem. Tam poznaje przystojnego ochroniarza Asher'a.
Asher jest jednym z czterech braci, każdy z nich jest bardzo przystojnym mężczyzną. Jak można się spodziewać, każdy z nich ma bardzo bogatą przeszłość erotyczną. Asher również w przeszłości zmieniał kobiety jak rękawiczki, a większość z nich była dla niego przygodą na jedną noc. Wszystko się w nim zmienia, gdy pierwszy raz spotyka November. Od razu daje jej do zrozumienia, że mu się podoba i umawia się z nią na randkę. Na randce bohaterka widzi jednak, że Asher jest miejscowym playboy'em i każda z kobiet dosłownie się do niego "klei". Początkowo ją to odrzuca, ale osobisty urok Asher'a wygrywa i November daje szanse ich związkowi. Czy jest on w stanie przetrwać?
Szczerze wam powiem, że miałam duży dylemat, czy decydować się na przeczytanie tej książki. Pomyślałam sobie jednak, że dam jej szansę i niestety się zawiodłam. Po raz kolejny (pierwszym doświadczeniem był "Grey") przekonałam się, że tego typu literatura nie jest dla mnie.
Pierwszą rzeczą, która mnie denerwowała było zachowanie Ashera. Na każdym kroku bohater pokazywał swojej dziewczynie, jak bardzo jest o nią zazdrosny, miało to miejsce już w dzień ich spotkania. November nie miała szansy zapoznać się z mieszkańcami miasteczka, bo Asher od razu stał u jej boku i zabraniał rozmów z płcią przeciwną. W opisie książki nazwany jest on "samcem alfa". W tym momencie zaczęłam doceniać to, że mam męża, z którym łączy mnie normalna, partnerska relacja. Bez wątpienia nie byłabym w stanie wytrzymać takiego traktowania, jak Asher traktował November.
Drugim minusem u mnie były oczywiście sceny erotyczne, których autorka sobie nie oszczędziła. W tym przypadku części odbiorcom mogą się one podobać, to zależy od gustu czytelniczego.
Kolejnym, już ostatnim minusem jest słowo "maleńka", którego mam dość na najbliższy rok. Asher, jak wiadomo, typowy "samiec alfa" pokazywał November, jak bardzo mu na niej zależy, na każdym kroku mówiąc do niej "maleńka". Po pewnym czasie było to bardzo irytujące, ponieważ słowo to występowało co najmniej kilka razy w każdym ich dialogu.
Jedynym plusem, który znalazłam w książce było to, że była ona krótka i dzięki temu miałam ją bardzo szybko za sobą;)
"Until November" to lektura dla osób, którzy gustują w książkach z dużą ilością testosteronu oraz erotycznych opisów. Wiem, że będą kolejne trzy części z serii "Until", po które sama sięgać nie zamierzam. Nie odradzam wam sięgnięcia po tę opowieść, bo jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, może akurat Wam się spodoba :)
Dziękuję wydawnictwu Editio
za egzemplarz do recenzji
Może kiedyś przeczytam,ale nie jestem pewna kiedy.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy Ci się spodoba, kiedy już będziesz miała okazję przeczytać :)
UsuńJeśli chodzi o treść książki to nie moje klimaty. Dla trochę młodszych może się spodobać.Świetna recenzja.👍
OdpowiedzUsuńMoje niestety też nie. Dziękuję;)
UsuńW wolnej chwili dlaczego nie? ;)
OdpowiedzUsuńPrawidłowe podejście;)
UsuńTa historia ciekawi mnie od jakiegoś czasu. Może po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMoże Tobie bardziej przypadnie do gustu niż mi;)
UsuńRaczej na razie nie mam na nią ochoty, niech czeka na lepsze czasy :)
OdpowiedzUsuńO ile takie nadejdą....:)
UsuńO nieeeee. To było nieporozumienie :D Tragedia:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze ♥
Tak! Nigdy więcej! :D
Usuń