"Mistrzynie kryminału obyczajowego" - nowa kolekcja w kioskach, którą zdecydowałam się zbierać. Pierwszą książką, którą z tej kolekcji przeczytałam była: "Zawsze ktoś patrzy", która najbardziej przyciągnęła mnie swoim opisem.
Bailey Carpenter to detektyw w firmie prawniczej w Miami. Dostaje zlecenie wyśledzenia mężczyzny, który zwleka z płaceniem alimentów. Bailey, podejrzewając gdzie jest mężczyzna idzie pewnej nocy pod dom jego byłej dziewczyny i śledzi go z krzaków. Nagle, niespodziewanie pojawia się mężczyzna, który brutalnie gwałci Bailey. Od tej pory całe jej życie się zmienia.
Zmarły ojciec Bailey miał trzy żony. Z dwóch poprzednich małżeństw miał piątkę dzieci. Z trzecią żoną spłodził Bailey i Heath'a. Wbrew pozorom, po gwałcie to nie Heath najbardziej wspiera Bailey. Jest to jej przyrodnia siostra z poprzedniego małżeństwa ojca - Claire. Claire jest matką, która samotnie wychowała swoją córkę Jade, która jest już nastolatką. Bailey bardzo zżywa się z siostrą i siostrzenicą. Claire jest na każde zawołanie Bailey, zawsze jest skora do pomocy. Jest tylko jeden problem - Claire wraz ze swoim bratem złożyli pozew oskarżający Bailey i Heath'a o to, że zgarnęli cały majątek, jaki został po ich ojcu. Taka była ostatnia wola Eugene'a Carpentera, a Bailey sama nie wie, co z tym zrobić, no bo przecież Claire tak jej pomaga...
Wróćmy do sprawy gwałtu na Bailey. Zmienił on jej życie. Ma urlop w pracy i na każdym kroku widzi potencjalnego gwałciciela. W szczególności widzi go w mężczyźnie, który mieszka w apartamencie naprzeciwko jej mieszkania. Jest to przystojny aktor, którego Bailey zaczyna codziennie podglądać przez lornetkę. W pewnym momencie widzi różne niepokojące sceny, których niestety nie widzi nikt inny poza nią. Powoli wydaje jej się, że zaczyna wariować. Lecz czy naprawdę można uznać to za wariactwo?
Około 50 stron przed końcem książki, zaczęłam przypominać sobie, że już ją kiedyś czytałam. Nie zmieniło to jednak moich odczuć odnośnie tej pozycji. Trzyma ona w napięciu do samego końca, a zakończenie dosłownie wbija w fotel! Cała książka przepełniona jest tajemniczością i zachęca do rozwiązywania zagadki, kto jest gwałcicielem. A potencjalnych 'kandydatów' przewija się naprawdę wielu.
W książce możemy głęboko wniknąć w psychikę osoby zgwałconej. Widzimy, jak bardzo taka osoba musi cierpieć i męczyć się po czynie, który na niej dokonano. Zauważamy, jak znika poczucie własnej wartości i pewność siebie. Dość przygnębiające było czytanie o tym, a niestety na świecie dokonuje się wielu gwałtów i można powiedzieć, że jest to na porządku dziennym.
Szczerze mogę polecić "Zawsze ktoś patrzy" miłośnikom kryminałów. Jest to moje pierwsze spotkanie (tak, tak drugie, ale z tą samą książką:) ) z tą autorką i na pewno nie ostatnie. Dzięki kolekcji "Mistrzynie kryminału obyczajowego" będę miała okazję kolekcjonować kolejne książki m.in. tej autorki, więc na pewno sięgnę po jeszcze nie jedną książkę autorstwa Joy Fielding.
Fajna recenzja. 👍Będę musiał przeczytać to książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam i dziękuję za komentarz ;)
UsuńGwałt to jest naprawdę ciężki temat i osoby które uważają, że to "wina kobiety, bo mogła się nie ubierać wyzywająco" mogą się puknąć w łeb. Ciekawa książka i coś czuje że miałbym trudności z powstrzymaniem emocji podczas czytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
mowmikate
Dokładnie. Niestety, książka jest emocjonalna, ale polecam jak najbardziej.
UsuńPozdrawiam ;)
Jak pojawił się wątek podglądania przez lornetkę sąsiada z naprzeciwka to przypomniał mi się film "okno na podwórze". A już po recenzji widać, że w książce baaardzo dużo się dzieje. Zaciekawiłaś mnie tym zakończeniem :) może kiedyś po nią sięgnę? :)
OdpowiedzUsuńzaczytanamona.blogspot.com
Nie oglądałam tego filmu, ale czuję, że muszę nadrobić.
UsuńTaaak, w książce akcja dzieje się ciągle i trudno się oderwać. A zakończenie wyrwa z butów ;)
Czytałam kiedyś jedną książkę Fielding i jakoś specjalnie mnie nie porwała. Twoja recenzja jest fajna, przekonująca. Być może sięgnę po tę książkę w wolnej chwili :) Dużo się w niej dzieje, a to bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
kasiaiksiazki.blogspot.com
Polecam, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz;)
UsuńCo do wniknięcia w psychikę osoby zgwałconej, to faktycznie, ta książka daje spory ogląd, choć nie do końca jednoznaczny. Ale mnie bardzo ciekawi, jak się czułaś z zakończeniem, to znaczy, czy przeczuwałaś? A jakim cudem kobieta nie rozpoznała głosu, skoro tak to była w stanie go nieustannie słyszeć w głowie? Czemu ona się w ogóle nie spodziewała ? :D nie jestem przekonana kompletnie :D
OdpowiedzUsuńPod koniec zaczęłam domyślać się jak się skończy, ale może dlatego, że czytałam ją po raz drugi. A z głosem gwałciciela to faktycznie, trochę naciągnięta sprawa:)
Usuń