Josh Michaels niespodziewanie dostaje na przechowanie ciężarną suczkę - Lucy. Nigdy w życiu nie opiekował się psem, a co dopiero suczką, która spodziewa się szczeniaczków! Sąsiad podrzucający Josh'owi Lucy porzuca ją jednak na zawsze i Josh musi poradzić sobie z nową rzeczywistością.
Lucy rodzi szczeniaczki, niestety wszystkie są martwe. Jednak Josh znajduje pudło pełne malutkich piesków, które zostały wyrzucone przez właściciela. Na szczęście Lucy jest w stanie zająć się nimi i wychować je jak swoje dzieci. Przy okazji Josh poznaje piękną pracownicę schroniska. Kerri planuje znaleźć dla szczeniaków domy, do których trafią na Boże Narodzenie. Czy Josh będzie w stanie rozstać się z pieskami, do których bardzo się przywiązał? Jak rozwinie się jego znajomość z Kerri?
Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać "Był sobie pies". Książka bardzo mnie urzekła i jak dowiedziałam się, że autor napisał świąteczną powieść o psach, od razu chciałam ją przeczytać. "Psiego najlepszego" jest bardzo pozytywną opowieścią, nastrajającą na okres Świąt Bożego Narodzenia. Co prawda większość akcji dzieje się jeszcze na długo przed świętami, jednak cały finał opowieści ma miejsce właśnie w dzień Bożego Narodzenia. Książka jest bardzo wzruszająca i realna. Tak bardzo, że czytając ją, miałam ochotę wytarmosić jakąś małą, puchową, psią kulkę.
Dodatkowo bohater momentami tak nieporadnie radzi sobie z psią gromadką, że uśmiech (a nawet śmiech) bardzo często witał na mojej twarzy.
Narracja jest trzecioosobowa, lecz przedstawiająca tylko i wyłącznie losy Josha. Sama książka jest dość krótka, przez co czyta się ją szybko i przyjemnie. Przez to właśnie nie mogę wam za wiele o niej napisać, aby nie zdradzić najważniejszych szczegółów.
Jeżeli szukacie miłej książki, która wprowadzi was w świąteczny klimat (bo Święta już coraz bliżej...) to polecam wam "Psiego najlepszego". Dodatkowo, jeśli uwielbiacie zwierzęta, a w szczególności psy, to opowieść urzecze niejednego z was. Cóż mogę więcej powiedzieć - jeśli macie ochotę to rozglądajcie się za świąteczną wersją "Był sobie pies", aby zdążyć jeszcze przed Świętami i poczuć w pełni ten magiczny klimat.
Ahh uwielbiam ten świąteczny klimat! <3 Jeśli chodzi o samą książkę to czytałam tyle recenzji, że czuję się tak jakbym już sięgnęła po ten tytuł. :D
OdpowiedzUsuńBuziaki,
StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com
Haha to prawda, jej recenzję można spotkać na wielu blogach, ale to właśnie one mnie zachęciły do sięgnięcia po nią;)
UsuńSpędzić z tą książką święta, to będzie wielką przyjemnością.:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, mam nadzieję, ze będziesz mieć taką szansę, jeśli jeszcze jej nie czytałaś. Na mnie czekają teraz polskie książki świąteczne, ciekawe czy równie dobre! :)
UsuńChciałabym zapoznać się z tą książką. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nic nie będzie stało na przeszkodzie i będziesz miała ku temu okazję :)
UsuńMogłaby naprawdę ocieplić mi ten zimowy czas :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, sama obecność szczeniaczków w niej od razu poprawia humor. A to, że akcja dzieje się w okolicach Świąt doskonale nastraja i potrafi ocieplić te coraz zimniejsze wieczory :)
UsuńZapowiada się na ciepłą lekturę na świąteczne zimne dni. Bardzo fajny opis książki zachęcający do czytania.:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, książka idealna na obecny czas;) dziękuję
UsuńGeneralnie książka była całkiem niezła, ale główny bohater ogromnie irytujący... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Haha no mnie ta jego "ciapowatość" raz irytowała a raz śmieszyła:)
UsuńCały czas się nad nią zastanawia, ale może w końcu po nią sięgnę 😊 Bardzo lubię taka tematyke. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ma co się zastanawiać, tylko zabierać za czytanie! Nie pożałujesz :)
UsuńPłakałam jak nienormalna podczas czytania tej książki :)
OdpowiedzUsuńFakt, momentami sama miałam łzę w oku:)
UsuńBardzo lubię książki gdzie zwierzęta grają ważną rolę, pamiętam jak w szkole przeżywałam książkę "Pies, który jeździł koleją". Sama mam suczkę i jest moim oczkiem w głowie ;)
OdpowiedzUsuńCzyli książka w sam raz dla Ciebie :)
UsuńMoże dostanę pod choinkę :D
Usuń