Przejdź do głównej zawartości

#46 Aurora Rose Reynolds "Until November"

November po niemalże dwudziestu latach życia postanawia zamieszkać ze swoim ojcem, z którym nie miała kontaktu przez całe swoje dotychczasowe życie. Jej despotyczna matka nie dbała o córkę i dopuściła się do tego, że miała romans z jej narzeczonym. Wmawiała córce, że ojciec nie chciał jej znać, co, jak się okazało, było kłamstwem. Pewnego dnia November zostaje napadnięta w Nowym Jorku i po tym wydarzeniu czuje, że nie jest już bezpieczna w swoim mieście. Wtedy właśnie postanawia wyjechać do ojca, który prowadzi klub ze striptizem. Tam poznaje przystojnego ochroniarza Asher'a.


Asher jest jednym z czterech braci, każdy z nich jest bardzo przystojnym mężczyzną. Jak można się spodziewać, każdy z nich ma bardzo bogatą przeszłość erotyczną. Asher również w przeszłości zmieniał kobiety jak rękawiczki, a większość z nich była dla niego przygodą na jedną noc. Wszystko się w nim zmienia, gdy pierwszy raz spotyka November. Od razu daje jej do zrozumienia, że mu się podoba i umawia się z nią na randkę. Na randce bohaterka widzi jednak, że Asher jest miejscowym playboy'em i każda z kobiet dosłownie się do niego "klei". Początkowo ją to odrzuca, ale osobisty urok Asher'a wygrywa i November daje szanse ich związkowi. Czy jest on w stanie przetrwać?


Szczerze wam powiem, że miałam duży dylemat, czy decydować się na przeczytanie tej książki. Pomyślałam sobie jednak, że dam jej szansę i niestety się zawiodłam. Po raz kolejny (pierwszym doświadczeniem był "Grey") przekonałam się, że tego typu literatura nie jest dla mnie.  
Pierwszą rzeczą, która mnie denerwowała było zachowanie Ashera. Na każdym kroku bohater pokazywał swojej dziewczynie, jak bardzo jest o nią zazdrosny, miało to miejsce już w dzień ich spotkania. November nie miała szansy zapoznać się z mieszkańcami miasteczka, bo Asher od razu stał u jej boku i zabraniał rozmów z płcią przeciwną. W opisie książki nazwany jest on "samcem alfa". W tym momencie zaczęłam doceniać to, że mam męża, z którym łączy mnie normalna, partnerska relacja. Bez wątpienia nie byłabym w stanie wytrzymać takiego traktowania, jak Asher traktował November.
Drugim minusem u mnie były oczywiście sceny erotyczne, których autorka sobie nie oszczędziła. W tym przypadku części odbiorcom mogą się one podobać, to zależy od gustu czytelniczego. 
Kolejnym, już ostatnim minusem jest słowo "maleńka", którego mam dość na najbliższy rok. Asher, jak wiadomo, typowy "samiec alfa" pokazywał November, jak bardzo mu na niej zależy, na każdym kroku mówiąc do niej "maleńka". Po pewnym czasie było to bardzo irytujące, ponieważ słowo to występowało co najmniej kilka razy w każdym ich dialogu.
Jedynym plusem, który znalazłam w książce było to, że była ona krótka i dzięki temu miałam ją bardzo szybko za sobą;)


"Until November" to lektura dla osób, którzy gustują w książkach z dużą ilością testosteronu oraz erotycznych opisów. Wiem, że będą kolejne trzy części z serii "Until", po które sama sięgać nie zamierzam. Nie odradzam wam sięgnięcia po tę opowieść, bo jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, może akurat Wam się spodoba :)


Dziękuję wydawnictwu Editio
za egzemplarz do recenzji



Komentarze

  1. Może kiedyś przeczytam,ale nie jestem pewna kiedy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, czy Ci się spodoba, kiedy już będziesz miała okazję przeczytać :)

      Usuń
  2. Jeśli chodzi o treść książki to nie moje klimaty. Dla trochę młodszych może się spodobać.Świetna recenzja.👍

    OdpowiedzUsuń
  3. W wolnej chwili dlaczego nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta historia ciekawi mnie od jakiegoś czasu. Może po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Tobie bardziej przypadnie do gustu niż mi;)

      Usuń
  5. Raczej na razie nie mam na nią ochoty, niech czeka na lepsze czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O nieeeee. To było nieporozumienie :D Tragedia:D

    Pozdrawiam, maobmaze ♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#29 Colleen Hoover "It Ends with Us"

Lily Bloom nie miała łatwego życia. Jako dziecko musiała patrzeć na to, jak jej ojciec znęcał się nad matką. Były to dość drastyczne sceny, takie jak ciągnięcie za włosy, rzucanie o ścianę czy kopanie leżącej na podłodze. Lily w swoim dorosłym życiu bardzo często ma te obrazy przed oczami. Kiedy jej ojciec umiera, Lily poniekąd czuje szczęście. Pomimo, że od dawna nie mieszka w rodzinnym mieście to wie, co ojciec robił matce, nawet kiedy córka przeprowadziła się do Bostonu. W dniu pogrzebu poznaje Ryle'a - tajemniczego, przystojnego mężczyznę. Czy jej życie zmieni się na lepsze? Czy wspomnienia o ojcu dręczącym matkę znikną wraz z nową miłością?  Dalszej części książki można się poniekąd domyślić. Ryle nie będzie tak cudownym mężczyzną, jak się Lily na początku wydawało. A ona sama nie wie, jak jej życie się potoczy.  Główna bohaterka w dzieciństwie wyciągnęła pomocną dłoń do kolegi ze szkoły. Atlas został odrzucony przez swojego ojczyma, przez co zamieszkał w opuszczony

#43 Jakub Ćwiek "Drobinki nieśmiertelności"

"Drobinki nieśmiertelności" to zbiór dwunastu opowiadań, które mają przybliżyć czytelnika do kultury Stanów Zjednoczonych. Każde z opowiadań jest inne, a ja przybliżę wam treść trzech, które najbardziej przypadły mi do gustu. "Przy samej ziemi" Jest to historia, która opowiada o mężczyźnie zajmującym się nielegalnym handlem papierosami. Brian kupował papierosy w Asheville, gdzie mieszkał, i jeździł do Nowego Jorku w "delegacje", podczas których sprzedawał towar po o wiele wyższej cenie. Niestety nie skończyło się to dla niego dobrze - został zamordowany. W tym opowiadaniu widzimy różnice, które występują między różnymi stanami USA. Możemy zauważyć również trudne relacje syna z ojcem. W pewnym momencie, czytając tę historię wczułam się bardzo w klimat Stanów. Był to moment, gdy autor opisywał pewną przydrożną knajpkę, w której znajdowały się automaty do gry oraz szafy grające. Te rzeczy kojarzą mi się tylko i wyłącznie z Ameryką Północną. "Dro

Moja nauka języka angielskiego z SuperMemo #1

Tydzień temu miałam okazję rozpocząć naukę języka angielskiego z kursami SuperMemo. Kursy, z których się uczę to: "No problem! Angielski (średni)" oraz "Extreme English. Angielski (podstawowy i średni)". Powiem szczerze, że mój poziom tego języka obniżył się w bardzo dużym stopniu od momentu, kiedy to w liceum zdawałam z niego maturę na poziomie rozszerzonym. Z racji, że jest to język, którym można porozumieć się w większości miejsc na świecie, a również w życiu codziennym mamy z nim styczność, postanowiłam poprawić jego poziom. Extreme English Jest to słownik, w którym słówka są pogrupowane według kategorii. Możemy nauczyć się wielu przydatnych słów, ponieważ podręcznik obejmuje poziom podstawowy oraz średnio zaawansowany. Do kursu dołączony był kod, którym możemy aktywować naukę w wersji multimedialnej. W tym przypadku zdziwiło mnie, że słówka w kursie multimedialnym nie pokrywają się z tymi w podręczniku, w związku z czym mamy szansę na nauczenie się w